Tydzień
przed rozpoczęciem roku szkolnego, siedzimy z Daisy na kanapie i oglądamy
bajkę, którą młodsza wybrała. Mama krząta się w kuchni przygotowując kolację, a
Josh pojechał na lotnisko odebrać swojego brata, który dziś wraca z wakacji.
Wiem o nim tylko tyle, że jest dużo młodszy i "mniej rozsądny ode
mnie" jak to ujął Josh. Ma się u nas zatrzymać, ponieważ jego mieszkanie
jest remontowane.
- Rose chodź
tu i mi pomóż - niechętnie wstaje i ruszam w stronę drugiego pomieszczenia. Nie
wiem czym ona się tak bardzo denerwuje. Od rana sprząta cały dom, a w kuchni
siedzi już dobre dwie godziny. Po całym domu rozchodzi się zapach przeróżnych
przypraw.
- Tak mamo?
- Weź te talerze
i nakryj do stołu - wskazuje ręką na szafkę, na której stoi zastawa.
- Nie
denerwuj się tak, to tylko zwykła kolacja z bratem twojego partnera. To nie
jego rodzice, więc wyluzuj, bo boję się co to będzie przed kolacją z przyszłymi
teściami - nic nie mówi, ale piorunuje mnie wzrokiem, więc wolę wykonać to co
mi poleciła, żeby nie narażać się jeszcze bardziej. Chęć zrobienia wszystkiego
perfekcyjnie i na czas, trochę mnie bawi. Ale rozumiem mamę, chce żeby rodzina
jej przyszłego męża ją polubiła. O tym, że zamierzają wziąć ślub dowiedziałam
się miesiąc temu. Czy byłam zła? Absolutnie nie. Cieszyłam się ich szczęściem,
tym że mama w końcu ułoży sobie życie po wielu nieudanych związkach. Jestem
pewna, że Josh jest odpowiedni, ponieważ ma w sobie tyle czułości i jest ona
widoczna w każdym jego słowie i zachowaniu w stosunku do kobiety.
Mój tata
zostawił nas, gdy miałam cztery lata. Nie pamiętam go zbyt dobrze, ponieważ
kontakt urwał nam się gdy miałam jakieś dziesięć lat. Więc mając moje
siedemnaście, nie brakuje mi go już tak bardzo jak wcześniej, gdy potrafiłam
przepłakać całą noc w ramionach mamy i zastanawiałam się, czy to moja wina, że
mnie zostawił i założył nową rodzinę. Teraz rozumiem, że to była tylko i
wyłącznie jego decyzja. To on zdradził moją mamę, a gdy jego kochanka zaszła w
ciążę, postanowił się do niej przeprowadzić twierdząc, że jego uczucie się
wypaliło i kocha Carmen.
Gdy stół był
już gotowy, udaję się na górę po uprzednim sprawdzeniu, czy Daisy nadal ogląda
telewizję. Skoro ta kolacja jest tak ważna dla mamy to myślę, że nie wypada mi
na nią iść w powycieranych czarnych dżinsach i zbyt luźnej koszulce. Zakładam
szarą spódniczkę z wysokim stanem oraz białą koszulkę z rękawkami do łokci.
Włosy rozpuszczam i od razu lekkie fale okalają moją twarz. Słyszę, że przed
dom podjeżdża samochód, więc przeglądam się ostatni raz w lustrze i kieruję się
na dół.
Pierwsze co
słyszę gdy schodzę na dół to głos dziewczynki.
- Wujeeek!
Co mi przywiozłeś? - Daisy przytula się do młodego chłopaka. Nie wiedziałam, że
różnica wieku jest, aż taka duża.
- Daisy!
Dopiero weszliśmy do domu, a ty już o prezentach. Nie wolno tak - karci ją
Josh. Mała robi niewinną minkę. Zauważyłam, że używa jej zawsze wtedy, kiedy
chce żeby coś jej kupiono albo gdy zwraca się jej uwagę. Ludzie pod wpływem jej
spojrzenia robią dokładnie to, co ona chce.
- A co byś
chciała księżniczko? - głęboki, lekko zachrypnięty głos wyrwał mnie z
zamyślenia. Widać, że wraca z wakacji, ponieważ od czarnej koszulki widocznie
odznacza się lekka opalenizna. Blondyn jest szczupły, ale umięśniony oraz
odrobinę wyższy od swojego brata. Kolor włosów musi być u nich rodziny,
ponieważ wszyscy mają jasne włosy.
-
Księżniczki najbardziej lubią dostawać sukienki. Ale, że ja nie jestem jak te
wszystkie rozpieszczone księżniczki z bajek wystarczy mi jakaś fajna lalka.
- Mówisz, że
chciałabyś lalkę. Hmm... a co ty na to, żeby poszukać jej w tamtej torbie? -
nim kończy to mówić, mały potwór już otwiera i sprawdza jej zawartość. Śmieję
się z reakcji Daisy co sprawia, że zwracam na siebie jego uwagę, gdyż odwraca
się w moją stronę i mówi z przyjaznym uśmiechem na twarz oraz oczami skupionymi
na moich.
- A ty
pewnie jesteś Rose. Miło mi poznać, Matt - uścisnęliśmy sobie dłonie. Puszczam
jego rękę, gdy mama każe nam iść do jadalni marudząc, że jedzenie wystygnie.
Uśmiecham się do brązowookiego, jak zdążyłam zauważyć przy powitaniu i łapiąc
za dłoń czterolatki, która zachwyca się swoim nowym nabytkiem oraz opowiada mi
z jakiej bajki ta pochodzi, ruszam za mamą i Joshem.
***
Matt okazuje
się bardzo towarzyski i zabawny. Opowiada nam o swoim wyjeździe. Obawy mojej
mamy okazały się całkowicie niepotrzebne, ponieważ dobrze się dogadują.
- Od kiedy
wracasz do pracy? - pyta Josh.
- Dopiero od
października, Dogadałem się z Samem, więc godziny mojej pracy nie będą mi
przeszkadzać w chodzeniu na zajęcia. Salon będzie zamknięty do tej pory,
ponieważ próbuje załatwić formalności, ale ma jakieś problemy w urzędzie.
- Co
studiujesz?
- Malarstwo
na ASP - odpowiada mojej mamie i posyła jej uśmiech. Zauważyłam, że gdy się
uśmiecha w jego policzkach pokazują się dołeczki i wygląda wtedy bardzo uroczo.
Jego usta są tak samo pełne jak moje, a oczy zawsze świecą jak u małego
dziecka. Uśmiecha się bardzo często, pokazując przy tym białe zęby. Blond
kosmyki niesfornie opadają mu częściowo na czoło, ale podejrzewam, że jest to
zasługa długiej podróży samolotem.
- Co ty na
to Rose? - nie wiedziałam o czym rozmawiają i zorientowałam się, że od dłuższej
chwili wpatrywałam się w Matta. Mam nadzieję, że nikt tego nie zauważył.
- Słucham?
Przepraszam, zamyśliłam się i nie słyszałam o czym rozmawiacie.
- Matt
zaproponował, że zabierze cię jutro do miasta i pokaże ci twoje liceum oraz jak
do niego dotrzeć. My jesteśmy zajęci pracą, a wakacje niedługo się kończą.
Uważam, że to bardzo dobry pomysł.
- Umm...
okej. Możesz mi też pokazać ogólnie całe miasto. Nie jestem pewna czy sama to
ogarnę - zgadzam się.
- Nie ma
sprawy. Więc, jutro o jedenastej? Wpadniemy po drodze do mojego kumpla,
przywitać się z nim, a później jestem cały twój - uśmiecha się i odwraca do
Daisy, która coś do niego mówi.
Zmieszałam
się na jego ostatnie słowa, ale nie dając tego po sobie poznać, śmieję się na
tekst młodej o tym, że nie może się doczekać, aż pójdzie do przedszkola i pozna
dużo nowych przyjaciół, z których jeden na pewno zostanie jej chłopakiem.
Jutrzejszy dzień zapowiada się ciekawie i nie mogę się doczekać, aż w końcu
porobię coś innego, niż ciągłe siedzenie w domu.
Rozdział pierwszy dodany! Mam nadzieję, że się wam spodoba, ponieważ poznajemy w nim naszego drugiego głównego bohatera. Akcja na razie nie jest zbyt porywająca ale wszystko się rozkręci w kolejnych częściach. Rozdziały pojawiać się będą nieregularnie, ponieważ chodząc do szkoły nigdy nie wiem, kiedy będę miała czas na jego napisanie . Mam nadzieję na jakikolwiek komentarz! See you letter :D
Opowiadanie zapowiada się całkiem ciekawie. Musisz ustalić w jakim czasie chcesz pisać, teraźniejszym czy przeszłym. Na razie je mieszasz, co jest niestety dużym błędem. Plusem jest to, że nie rzuciły mi się w oczy błędy ortograficzne czy stylistyczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Fajnie się zaczyna, z pewnością będę tu zaglądać <3 Czekam na next!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobało! :)
OdpowiedzUsuńWyczuwam lekki romans? :P
Czyta się bardzo przyjemnie, więc będę zaglądał tutaj :D
truelifebydamien.blogspot.com