- Hej, wszystko okej? - pytam cicho, nie chcąc zakłócać ciszy, która wcale mi nie przeszkadza, ale niepokoi mnie zachowanie chłopaka. Jest za cichy. Chwile milczy, po czym w końcu otwiera oczy i wpatruje się w moje.
- Mhm - mruczy jedynie, cmokając mnie delikatnie w nos. Marszczę go, nie spodziewając się takiej pieszczoty z jego strony. Matt coraz bardziej mnie zaskakuje i to pozytywnie, więc jestem trochę skołowana. Uśmiecham się szeroko, zaciskając piąstki w jego włosach. Dopiero ochrypły jęk uświadamia mi co zrobiłam. Gorący oddech ucieka z ust chłopaka, uderzając w moją twarz. Jego rzęsy trzepocą, gdy ponawiam ruch. Jestem urzeczona reakcją jaką w nim wywołuje.
- Rosie - szepcze, a jego głos się łamie. Jego brązowe oczy wpatrzone są w moje tęczówki, gdy napiera na mnie biodrami. Wypukłość w jego spodniach, dociśnięta jest teraz do mojego ciała. Czuję satysfakcję, że to ja jestem tego powodem.
Pocałunek jakim mnie obdarza wcale nie jest powolny ani delikatny, a wręcz przeciwnie. Jest chaotyczny i pełen pożądania. Otwieram usta, gdy rękoma ściska moje pośladki, co szybko wykorzystuje wsuwając język głębiej. Gdy chłopak zostawia drobne pocałunki na mojej szyi, zaczyna do mnie docierać dokąd to wszystko zmierza. Mruczę, czując ból, gdy zasysa skórę na moim obojczyku. Przypomina mi się jego ostatni wybuch, który spowodowany był tym, że zasłoniłam malinkę.
- Matt, przestań - mówię, co nie daje rezultatów - Proszę, Matt - opycham go za ramiona.
- Coś się stało? Coś zrobiłem? - szybko wyrzuca z siebie pytania, gładząc mój policzek kciukiem. Zaprzestał jakichkolwiek czynności. Gdy odzywa się ponownie, brzmi na przerażonego - Kochanie, proszę powiedz mi.
- Nie, nie przepraszaj. Nic nie zrobiłeś, to... To ja. Ugh... ja nie jestem gotowa - spuszczam wzrok, uparcie unikając jego wzroku. Tak na prawdę byłam gotowa to zrobić, ale myśli krążące w mojej głowie, że jestem tylko zabawką, że chciał mnie u siebie, tylko dla tego... Nie mogłam tego zrobić. Jednak jego delikatny głos i to jak się przejął, trochę mnie uspokoiło.
- Wszystko w porządku, tak? Nie powinienem. Po prostu, to jak na mnie działasz... cholera - przyciąga mnie do siebie. Wtulam się w zagłębienie jego szyi, wdychając jego perfumy. Cały niepokój ze mnie ulatuje. Czuję się bezpiecznie w ramionach chłopaka, którego kocham.
- Rosie - szepcze, a jego głos się łamie. Jego brązowe oczy wpatrzone są w moje tęczówki, gdy napiera na mnie biodrami. Wypukłość w jego spodniach, dociśnięta jest teraz do mojego ciała. Czuję satysfakcję, że to ja jestem tego powodem.
Pocałunek jakim mnie obdarza wcale nie jest powolny ani delikatny, a wręcz przeciwnie. Jest chaotyczny i pełen pożądania. Otwieram usta, gdy rękoma ściska moje pośladki, co szybko wykorzystuje wsuwając język głębiej. Gdy chłopak zostawia drobne pocałunki na mojej szyi, zaczyna do mnie docierać dokąd to wszystko zmierza. Mruczę, czując ból, gdy zasysa skórę na moim obojczyku. Przypomina mi się jego ostatni wybuch, który spowodowany był tym, że zasłoniłam malinkę.
- Matt, przestań - mówię, co nie daje rezultatów - Proszę, Matt - opycham go za ramiona.
- Coś się stało? Coś zrobiłem? - szybko wyrzuca z siebie pytania, gładząc mój policzek kciukiem. Zaprzestał jakichkolwiek czynności. Gdy odzywa się ponownie, brzmi na przerażonego - Kochanie, proszę powiedz mi.
- Nie, nie przepraszaj. Nic nie zrobiłeś, to... To ja. Ugh... ja nie jestem gotowa - spuszczam wzrok, uparcie unikając jego wzroku. Tak na prawdę byłam gotowa to zrobić, ale myśli krążące w mojej głowie, że jestem tylko zabawką, że chciał mnie u siebie, tylko dla tego... Nie mogłam tego zrobić. Jednak jego delikatny głos i to jak się przejął, trochę mnie uspokoiło.
- Wszystko w porządku, tak? Nie powinienem. Po prostu, to jak na mnie działasz... cholera - przyciąga mnie do siebie. Wtulam się w zagłębienie jego szyi, wdychając jego perfumy. Cały niepokój ze mnie ulatuje. Czuję się bezpiecznie w ramionach chłopaka, którego kocham.
***
Wzięłam prysznic i ubrałam się w moją piżamę, którą są spodenki oraz bluzka na ramiączkach. Byłam w trakcie rozpakowywania, gdy poczułam zapachy, które przypomniały mi, że od śniadania nic nie jadłam.Wchodzę do kuchni i zaglądam chłopakowi przez ramię. Dostrzegam, że smaży kawałki piersi z kurczaka. Obok leży miska z sałatą, więc domyślam się, że robi sałatkę.
- Hej, rozpakowałaś się już?
- Prawie, chociaż przeszkodziły mi te zapachy - uśmiecham się do niego. Wskakuję na blat niedaleko i podbieram kawałek ogórka z miski - W ogóle to jestem zaskoczona.
Blondyn marszczy brwi w pytającym geście.
- Po pierwsze, że umiesz gotować - gdy tylko to wypowiadam, zostaję spiorunowana przez brązowe tęczówki.
- Nie wierzyłaś mi - rzuca oskarżycielsko - Pamiętasz jak chciałem ci pomóc robić pizzę? Nie pozwoliłaś mi! - wydyma wargę jak małe dziecko.
- Kłamiesz. Kroiłeś pomidory i jeśli nie pamiętasz, to przeciąłeś sobie palec - wytykam do niego język. Marszczy uroczo brwi.
- Tylko dlatego, że mnie rozpraszałaś - mamrocze zażenowany - Warto było, bo tak dobrze się mną później zajęłaś - mruczy sugestywnie pod nosem. Uderzam go w ramie, chociaż nie jestem zła.
- Po drugie, jestem w szoku, że robisz sałatkę. No bo to coś zdrowego. Sałata, warzywa... - wymieniam, gdy wyłącza patelnie i przekłada mięso do reszty składników. Spogląda na mnie, uśmiechając się chytrze.
- Rosie, myślisz, że takie ciało dostaje się w prezencie? - pyta i podciąga koszulkę do góry, napinając mięśnie. Chichoczę pod nosem, gdy podchodzi do mnie każąc dotknąć. Dalej się śmiejąc, przesuwam palcem po wyrzeźbionym brzuchu. Zjeżdżam palcem wzdłuż linii włosów, chowających się za bokserkami. Zabieram szybko rękę, gdy słyszę gwałtowne wciąganie powietrza.
- Przepraszam - piszczę, pokrywając się rumieńcem. Jestem zła, że to zawsze ja powoduję takie sytuacje. Robię to nieświadomie.
- Chodź. Zjemy i idziemy spać, bo robi się późno - posyła mi uśmiech, pomagając zejść z blatu.
Sałatka okazuje się wyśmienita, co od razu mówię Mattowi. Rozmawiamy przez cały czas i ustalamy, że do szkoły podwiezie mnie blondyn. Zasypiam wieczorem z wielkim uśmiechem na ustach, spowodowanym przez chłopaka, który staje się dla mnie wszystkim.
Notka od autorki:
Heej! :D Jestem na prawdę pozytywnie zaskoczona ilością komentarzy pod ostatnimi rozdziałami. Woow!Do tego zbliża się trzy tysiące wyświetleń. Do końca opowiadania tylko 4 rozdziały... Aż sama w to nie wierzę. I fajnie by było gdybyście napisali czy jest sens zakładać nowego bloga i pisania kolejnego opowiadania :D
Do następnego!
Notka od autorki:
Heej! :D Jestem na prawdę pozytywnie zaskoczona ilością komentarzy pod ostatnimi rozdziałami. Woow!Do tego zbliża się trzy tysiące wyświetleń. Do końca opowiadania tylko 4 rozdziały... Aż sama w to nie wierzę. I fajnie by było gdybyście napisali czy jest sens zakładać nowego bloga i pisania kolejnego opowiadania :D
Do następnego!
WOW! Piszesz naprawdę genialnie.
OdpowiedzUsuńJak fajnie że Rosie wprowadziła się do Matta. Ciekawe co z tego wyniknie, chociaż jestem prawie pewna co do tego.
Tylko cztery rozdziały do końca? Nie... tylko nie to...
A propo ostatniego pytania to powiem tyle, że masz OGROMNY talent i jak najbardziej zakładaj nowego bloga, a ja będę Cię wspierać poprzez komentarze.
Czekam na next i serdecznie pozdrawiam życząc ogromnego natchnienia.
Mari:)
Kiedy nowy ? :)❤ ;*
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńKolejny cudny rozdział ! :) ❤ Przeczytałam go jednym tchem :D
OdpowiedzUsuń21 yrs old Help Desk Operator Salmon Govan, hailing from Woodstock enjoys watching movies like "World of Apu, The (Apur Sansar)" and Puzzles. Took a trip to Ironbridge Gorge and drives a Ferrari 250 GT Series 1. zerknij na ta strone
OdpowiedzUsuń